Z Ukosa
Kraków już mnie tak nie zachwyca jak kiedyś. Co z tego, że jest coraz piękniejszy, najazd turystów okalecza to miasto. Egalitaryzm pozwala ludzkim tłumom podróżować, dotykać, wąchać, zadeptywać; nasza planeta jest na to stanowczo za mała. W Krakowie mieszkamy w hoteliku Erazm na Woli Justowskiej. Hotel elegancki, z widokiem na nowy, luksusowy apartamentowiec. A w środku, w kleszczach tego luksusu, stoi domek na wpół rozebrany - czerwone, rozłupane cegły wyłażą jak bebechy. Gnieździ się tam para starszych ludzi; ona w szlafroku, a on w piżamie w paski gotują wodę na herbatę. W nocy kryją się w ceglanej jamie, a za dnia gospodarzą na zewnątrz, jak na teatralnej scenie. Pichcą kolację, czajnik gwiżdże i na cały regulator nastawione jest charczące tranzystorowe radio. Poznaję eunuchoidalne głosy prezenterów Radia Maryja. Jak zwykle, gdy nie ma modlitwy, bije z tej rozgłośni rozkład Polski, apokalipsa codzienna, groza rozgrabiania nas przez obcych.
Od pracowników hotelu dowiaduję się, że ci ludzie zamieszkali w tym pustym domku, ale znalazł się właściciel i zaczął go rozbierać. Nie chcą się wyprowadzić, postanowili zostać do końca, chociaż pewnie sami nie wiedzą, co to oznacza. Właściciele hotelu w rozpaczy, goście nie są zadowoleni, że za szybami oglądają takiego nędznego Big Brothera.
Myślę, miliony ludzi żyją jeśli nie w takiej ruinie, to w podobnej, ludzie starsi,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta