Nie żyjemy dla siebie
Trudno nie zgodzić się z Klausem Bachmannem: tradycyjna rodzina przeżywa - także w Polsce - głęboki kryzys. Wskaźniki rozwodów są coraz wyższe (sięgając w dużych miastach niemal połowy zawieranych małżeństw), przybywa konkubinatów (jeszcze całkiem niedawno nazywanych życiem na kocią łapę, obecnie zaś przeniesionym z zupełnie innej sfery znaczeniowej słowem: narzeczeństwo), coraz więcej dzieci wychowywanych jest w rodzinach niepełnych, rozbitych czy wręcz "wielokrotnie rozłożonych". Rodzina wielopokoleniowa też odeszła już w przeszłość. Dziadkowie sami pracują i rzadko mogą pomóc własnym dzieciom w wychowaniu ich potomków. Kobiety stymulowane do rozwoju zawodowego i ograniczane w prawach macierzyńskich - zmuszane są (przez pracodawców i otoczenie) do powrotu do pracy cztery miesiące po narodzinach dziecka, które w tym momencie przekazywane jest w ręce niani, z którą spędza niejednokrotnie więcej czasu niż z rodzoną matką.
I rzeczywiście dopiero na tak zakreślonym tle można dyskutować z pomysłami przyznania homoseksualistom prawa do małżeństwa czy adopcji dzieci. Dopiero tam,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta