Zgiełk po wiedeńsku
W zabawnej, acz gorzkiej powieści Thomasa Bernharda "Dawni mistrzowie" jej bohater - niejaki Reger, wysiadując całymi dniami na tej samej ławce wiedeńskiego Kunsthistorisches Museum, snuje wielogodzinne monologi właściwie na każdy temat. Jest znacznie bardziej krytyczny wobec austriackiej i europejskiej rzeczywistości niż Elfriede Jelinek, a jego ostre sądy, wymierzane niczym szermiercze sztychy, przetrwają zapewne dłużej niż jeden literacki sezon. Bohater Thomasa Bernharda za nic ma świętości postmodernistycznych czy wiedeńskich elit. "Co to znaczy mieć ambicję skomponowania najdłuższej symfonii w dziejach muzyki - powiada do jednego z rozmówców - taka niedorzeczność nie przyszłaby do głowy nikomu oprócz Mahlera. Niektórzy powiadają: Mahler był ostatnim wielkim kompozytorem austriackim, naprawdę śmiechu warte. Człowiek, który w pełni świadomości każe grać pięćdziesięciu smyczkom, tylko żeby zatriumfować nad Wagnerem, jest śmiechu wart. Wraz z Mahlerem austriacka muzyka osiągnęła swój najniższy punkt (...) - najczystszej wody kicz powodujący masową histerię". ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta