Wredne czasy
Do niedawna paru mądrych ludzi zastanawiało się, dlaczego po roku 1989 splajtowały, raczej cicho pozdychały pisma humorystyczne. I samo swoje, niezależne kabarety. Kiedy nastała wolność, właśnie teraz! Nie ma spontanicznie powstających anegdot, kawałów, szlagwortów, smakowitych plotek ze świeżą datą. Próbują to wszystko załatwić etatowcy w telewizji. Jak? Lepiej zmilczeć.
Co wygląda na paradoks, paradoksem nie jest. Przy całej lawinie atrakcji, jakie walą codziennie, czy imprez klubowych życie umysłowe zostało dokładnie umundurowane, zapięte na wszelkie haftki i pętelki. Niech nas nie zwiodą młodzieżowe hece zwane prowokacjami.
Moje lata 1946 - 1947. Kto nie miał interesu w zapisaniu się do partii - a ze mną włącznie było takich wielu - ten trochę pracował, jak najwięcej czytał, a przeważnie łazikował. Błogosławieni bez przydziału. Na przekór oficjalszczyznie, praktykowane było wolne strzelectwo. Freibarony, dyrektorzy świeżego powietrza.
Na różnych podejrzanych pożywkach wyrastały figury oryginalne. Które znikały z widoku publicznego, aż prawie całkiem zniknęły. Oto sedno rzeczy. Właściwie dzisiaj nie widać ludzi poza rubrykami, choćby najbardziej pomysłowymi, przewrotnie dowcipnymi. Jeśli tworzą, to w granicach eksperymentu,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta