Saniami w pola
Karnawał to najlepszy czas na kulig. Za czasów króla Augusta III szlachcice zmawiali się ze sobą, ustalali dokładnie trasę przejazdu, a następnie zabierali na sannę wszystkich, łącznie ze służbą. Wspólne przejażdżki odbywano saniami, karetami i konno. W drodze śpiewano, pokrzykiwano i palono pochodnie. W ten sposób, nie zapowiadając się wcześniej, szlachta jechała do dworku, w którym zabawa miała mieć swój wielki finał. Zwyczajowo wiadomo było, że tam, dokąd kulig przyjedzie, zawsze znajdzie się kiełbasa, bigos i piwo. Gospodarz wychodził więc przywitać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta