Zanim będzie za późno
Każdy, kto choć trochę interesuje się gospodarką, zdaje sobie sprawę, że wśród wydarzeń tego roku jednym z najważniejszych i najbardziej wyczekiwanych będzie nominacja przez prezydenta, a później wybór przez Sejm nowego prezesa NBP. W styczniu 2007 ktoś zastąpi na tym stanowisku Leszka Balcerowicza.
Jest jeszcze na tyle wcześnie, że można o tym mówić ze spokojem, którego może zabraknąć pod koniec roku. Że można raz jeszcze spróbować tłumaczyć politykom, którzy podejmą tę decyzję, czym grozi próba zawłaszczenia przez rząd, parlament lub prezydenta polityki pieniężnej. I dlaczego byłoby groźne rozmycie sformułowanego w wyniku rozsądnego kompromisu obecnego zapisu o podstawowym celu NBP (a jest nim - przypomnijmy - dbałość o stabilność pieniądza i wspieranie polityki gospodarczej rządu, jeżeli nie zagrozi to podstawowemu celowi).
Szkoda przy tym wysiłku na ponowne tłumaczenie teoretycznych podstaw, które we wszystkich współczesnych demokracjach legły u podłoża niezależności władzy monetarnej od wykonawczej czy ustawodawczej. Żaden z tych argumentów nie trafia, niestety,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta