To nie był sarin
Oferta sprzedaży na czarnym rynku dużej ilości gazu bojowego sarin zaalarmowała służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w Żywcu (Śląskie). Gdy ujęto dwóch podejrzanych, okazało się, że ich towar - to tylko szklane ampułki-testery do wykrywania skażeń chemicznych - podała w sobotę policja. Zanim jednak sprawa się wyjaśniła, powołano sztab kryzysowy, który rozważał nawet możliwość ewakuacji blisko 30-tysięcznego miasta. Wszystko to działo się w piątek. Tego dnia po południu w wyniku działań policjantów z Żywca oraz z zespołu do spraw przeciwdziałania aktom terroru kryminalnego zatrzymano dwóch mieszkańców Żywca, którzy oferowali gaz do sprzedaży.
pap