Płacz po PO - PiS
Jesienią głosowałem na jedną z tych dwóch partii, które miały po wyborach utworzyć rząd. Ta perspektywa wydawała się politycznie przesądzona. Ale już wtedy rozbieżności między PiS a Platformą były duże i z każdym dniem kampanii narastały. Opcja na rzecz wspólnego rządu, jakkolwiek ciągle wtedy mocna politycznie, wydawała się jednak coraz bardziej małżeństwem z rozsądku. Skoro nie można inaczej, niech już będzie ten PO- PiS - taki był wtedy mój pogląd, podzielałem go z wieloma wyborcami Platformy i PiS.
Wszystko potoczyło się inaczej, koalicja PO i PiS odeszła do lamusa historii, a tam obrosła złotą legendą. W tę legendę wpisuje się tekst Michała Karnowskiego "Spory o symbole, wojna o życiorysy" ("Rzeczpospolita", 12 kwietnia). Oryginalność tezy, jaką stawia autor, polega na tym, że żałuje on niedoszłej koalicji właśnie teraz - po odrzuceniu wniosku o samorozwiązanie Sejmu i gdy koalicja PiS z partią Andrzeja Leppera jest przesądzona.
Nie twierdzę, iż nic się złego nie stało jesienią ani też, że sytuacja ta nie niesie żadnych niebezpieczeństw, ale wydaje mi się, że w lamentach po PO...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta