Maturalny system niedojrzałości
Krytyka, z jaką spotyka się tak zwana amnestia Giertycha, nie prowadzi - niestety - do dyskusji na temat oceny nowej matury jako takiej. Krytykuje się propozycję ministra, by uznać, że matura jest zdana w przypadku uzyskania średnio co najmniej 30 proc. punktów ze zdawanych przedmiotów, ale nie pada pytanie: właściwe dlaczego zdobycie akurat 30 proc. maksymalnej liczby punktów zostało przyjęte za wystarczający dowód wiedzy oczekiwanej od absolwentów szkół ponadgimnazjalnych?
Przypomnę, że u zarania tak zwanej nowej matury (tak zwanej, bo przed nią było "świadectwo dojrzałości" jedynie zwyczajowo nazywane maturą) proponowano, by wyniki tego egzaminu podawać po prostu w punktach, bez dodawania określenia "zdał egzamin". Był to moim zdaniem słuszny pomysł, bo wyniki matur mają być miernikiem wiedzy wynoszonej przez abiturienta. Mają być też wskaźnikiem jakości procesów nauczania w poszczególnych szkołach. Informacja taka może służyć nagradzaniu najlepszych i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta