Wyprać paszport, zostać w Polsce
Igor wyrwał się z oblężenia, zmylił pogonie. Wydawało się, że już jest bezpieczny. Nagle jak spod ziemi wyrośli jego prześladowcy. Kiedy Igor opowiada o swych przygodach w Warszawie, odnosi się wrażenie, że snuje wspomnienia z potyczek wojennych. Ale jego epopeja dotyczy wydarzeń dość prozaicznych. Podróży autobusem, zakupów w supermarkecie budowlanym, spaceru po ulicy. Z pozoru banalna rzeczywistość wielkiego miasta okazywała się pełna zasadzek.
Igor przyjeżdża do Polski od kilkunastu lat i niejedno już widział.
- Kiedyś podjechałem z kolegą na Arkuszową, gdzie kupuje się materiały budowlane. Podeszło do mnie dwóch młodych mężczyzn. Powiedzieli "priwiet", czyli cześć. A ja już wiedziałem, co się dzieje - opowiada Igor. - I od razu do nich ostro: co to znaczy ten wasz "priwiet"? Mówiłem po polsku, a "priwiet" specjalnie źle zaakcentowałem. Od razu stali się bardzo grzeczni i szybko odeszli.
Igora uratowała dobra...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta