Jaki byłeś, Konradzie?
W 20. rocznicę śmierci Konrada Swinarskiego
Jaki byłeś, Konradzie?
Krzysztof Miklaszewski
Jaki byłeś, Konradzie? Odpowiedzi na to pytanie przyszło mi poszukiwać w okolicznościach zgoła niecodziennych. Niecodziennych, bo ostatecznych. 20 sierpnia 1975 roku, gdzieś parę minut po pierwszej w południe, z rozkoszą wstępuję w ożywczy chłód bramy. Brama przy krakowskim placu Szczepańskim wiedzie prosto w odrzwia SPATiF-owskiej knajpy. Ktoś łapie mnie tu za ramię. Oglądam się i widzę roztrzęsioną Annę Polony. "Słyszałeś? Słyszałeś już! !! " i zalewa się łzami. Nie rozumiem. Ale już po chwili tężeję, kiedy dochodzi do mojej świadomości, że katastrofa nad Damaszkiem znaczy dla nas coś więcej: na pokładzie nieszczęsnego samolotu czechosłowackich linii znajdował się Konrad. Konrad Swinarski.
Stoję ogłupiały dłuższą chwilę bez słowa. Widzę go jeszcze na ławeczce w Ogrodzie Saskim, kiedy sam zaśmiewa się z własnej definicji aktorstwa Izabelli Olszewskiej, ulubionej przez niego Jewdochy z "Sędziów", Hrabiny Rousillonu z Szekspirowskiego "Wszystko dobre, co się dobrze kończy" czy Pani Rollison z "Dziadów". Miałaby to być zatem ostatnia wypowiedź twórcy, który dopiero teraz osiągnął szczyty swoich możliwości?
Czy na pewno leciał tym samolotem? Teraz ja potrząsam ramieniem Hanki, prawdziwej Muzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta