Prezydent z makijażem
Nowa prezydent Warszawy nie zostałaby pewnie włodarzem miasta, gdyby nie uparta konsekwencja Donalda Tuska. Lider PO postawił na Gronkiewicz-Waltz, nie bacząc na korowody polityków i publicystów, którzy przekonywali go, że akurat ona jest najsłabszym z możliwych kandydatów. Trudno ocenić, czy lider PO uwierzył w talenty byłej prezes NBP, czy raczej w skuteczność dobrze poprowadzonej kampanii, faktem jest, że wygrał dużą stawkę. Bo wystawiając Gronkiewicz-Waltz, ryzykował swój autorytet i przyszłość lidera Platformy. A Hanna Gronkiewicz-Waltz odniosła pierwszy w życiu spektakularny sukces polityczny.
A ryzyko było niemałe. Gronkiewicz-Waltz została kandydatką na prezydenta Warszawy w aurze konfliktu i "czyszczenia" warszawskiej PO i niejako w spadku po Zycie Gilowskiej, która pierwotnie była rozpatrywana jako lokomotywa wyborcza Platformy w Warszawie. Partia, której zabrakło wyrazistego polityka-kobiety, postawiła wówczas właśnie na Hannę Gronkiewicz-Waltz, byłą szefową Narodowego Banku Polskiego, ale też byłą i sromotnie przegraną kandydatkę na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta