Znikający instynkt premiera
Jawny niemal deal z LPR i Samoobroną okraszony został wysunięciem na nowego prezesa telewizji byłego szefa prezydenckiej kancelarii. We wtorkowych "Sygnałach dnia" premier pytany o upolitycznienie Urbańskiego, odpowiadał: - Czy pan Kwiatkowski, Miazek to nie byli ludzie ze świata polityki? Równanie do poziomu "brunatnego Roberta" i pewna cyniczna dezynwoltura to coś mimo wszystko nowego w stylu bycia lidera PiS.
Ale nienowe jest przewrażliwienie Jarosława Kaczyńskiego w kwestii mediów. Wbrew potocznym wyobrażeniom zawsze był równie podejrzliwy wobec dziennikarzy liberalnych, jak i konserwatywnych.
Mało kto to pamięta, ale Kaczyński jeszcze jako szef Porozumienia Centrum zasypywał telewizję Wiesława Walendziaka protestami przeciw wycinaniu jego partii w "Wiadomościach". Nigdy nie zapomnę, jak po obaleniu Walendziaka i wmontowaniu w jego miejsce Ryszarda Miazka z PSL ironicznie zapytałem Ludwika Dorna, czy cieszy się z tej zmiany. - Gorzej na pewno nie będzie - odparł opryskliwie ówczesny sekretarz PC.
Nie miał racji: było znacznie gorzej. Potem był zapomniany już nieco epizod tygodnika "Nowe Państwo", do którego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta