Smażalnia story
Opalonym nikt jeszcze nie wzbrania wstępu, ale w wielu miejscach chętniej widzi się blade, piegowate ramiona niż spieczone na skwarkę brzuchy. Mówimy, oczywiście, o pierwszych zwiastunach nowego trendu. Bo plaże nadal pełne są czcicieli słońca, czyli ludzi, którzy nie wyobrażają sobie lata bez opalania. I nadal, mimo rozmaitych prozdrowotnych kampanii, pracowicie spędzają cenne dni urlopu w rytmie: brzuch plus dekolt, przerwa na obiad, a potem plecy i nogi.
Polacy z oporami i lekkim niedowierzaniem słuchają (jeśli słuchają) lekarzy i aptekarzy, którzy straszą czerniakiem, poparzeniami skóry czy choćby zmarszczkami. Na urodowych forach internetowych znaleźć można mnóstwo lekceważących komentarzy dotyczących kremów z wysokimi filtrami ochronnymi, a dyskusje "Czy opalanie jest bezpieczne" zdają się nie mieć końca. To zabawna ironia losu. Moda na opalanie, ponad sto lat temu, wzięła się właśnie z propagowania zdrowia i aktywnego spędzania czasu.
Awangarda sprzed wiekuW 1897 r. w Grudziądzu założono Towarzystwo Naturalnego Sposobu Życia, które nie dość, że lansowało opalanie ciała nago w promieniach słońca, to jeszcze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta