Pieniądze nie wystarczą, potrzebny też Hipokrates
P rzeciągające się protesty służby zdrowia słusznie zwróciły uwagę na problemy organizacyjne i płacowe w tej dziedzinie. Niedobrze jednak się dzieje, że przy tej okazji na plan dalszy zeszła etyczna strona sporu.
Zdaję sobie sprawę z tego, że w tym momencie niejeden zirytowany lekarz czy pielęgniarka zawoła, iż etyką nie zapłaci rachunków. Faktem jest też, że etycznych wymagań niejednokrotnie używano do szantażowania przedstawicieli służby zdrowia, aby nie upominali się o godziwe zarobki. Działo się tak i w czasach komunistycznych, i w wolnej Polsce. Towarzyszyło temu milczące, a niekiedy wypowiadane wprost założenie, że lekarzom nie trzeba dużo płacić, bo mogą dorobić łapówkami od pacjentów. Irytacja wobec nadużywania etyki jako maczugi przeciwko służbie zdrowia jest zrozumiała - tyle że samo nadużywanie nie uchyla słuszności argumentu.
Służba, a nie ochronaTymczasem służba zdrowia jest specyficzną dziedziną, co widać już choćby w samym słowie służba. Bywa ono często...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta