W wyścigu po pracę
W wyścigu po pracę
Rozmowa z Maciejem Manickim, wiceministrem pracy i polityki społecznej
Przyjmując "Program promowania produktywnego zatrudnienia i zmniejszania bezrobocia" rząd zdecydował, że podejmując decyzje gospodarcze zawsze będzie brał pod uwagę skutki, jakie te postanowienia czy działania wywołają na rynku pracy. Czy przypuszcza pan, że ministrowie w pełni zdawali sobie sprawę z obowiązku, jaki na siebie nakładają?
Ten zapis jest dość ogólny, ale trzeba będzie go bezwzględnie przestrzegać. Powoli wszyscy zaczynają rozumieć, że minister pracy i urzędy pracy są odpowiedzialni za bezrobocie i -- co jest ważniejsze -- nie tworzą miejsc pracy. Do tej pory rynek pracy był często tak zwaną resztą procesów gospodarczych. Poszczególni ministrowie wiedzieli, jaka jest ogólna sytuacja na rynku pracy, lecz niezawsze zastanawiali się nad wpływem własnych, podejmowanych w resortach, decyzji na sytuację pracujących i ludzi bez pracy. Jest bardzo celowe i ważne, by patrzono na działania resortów poprzez pryzmat rynku pracy. Jeśli mówimy o polityce celnej, o polityce kredytowej, podatkowej, to przecież mają one duże znaczenie dla tego, co dzieje się na tym rynku. Minister pracy korzystając ze swych uprawnień będzie odrzucał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta