Trudniej w Irlandii niż w Bośni?
Bill Clinton, który rozpoczyna dziś wizytę w Londynie, nie ma dużych szans na przełamanie impasu w rozmowach o pokoju w Ulsterze
Trudniej w Irlandii niż w Bośni?
Ewa Turska z Londynu
Bill Clinton kolejną podróż zagraniczną do Europy rozpoczyna od dzisiejszej jednodnodniowej wizyty w Londynie. Jutro jako pierwszy urzędujący prezydent USA udaje się do Irlandii Północnej. W piątek będzie w Dublinie. Stamtąd w sobotę odleci do Niemiec, gdzie pożegna amerykańskich żołnierzy udających się do Bośni. Później zaś pojedzie do Madrytu i Paryża na uroczystość formalnego podpisania porozumienia pokojowego w sprawie Bośni.
Wszystko wskazuje na to, że pierwszy, anglo-irlandzki etap wizyty, który budzi największe zainteresowanie, będzie znacznie skromniejszy, niż zakładano. Historyczna wizyta w Belfaście miała być ukoronowaniem dyplomatycznych wysiłków Waszyngtonu i Dublina -- przy wyraźnej rezerwie Londynu -- na rzecz jednoczesnego doprowadzenia do irlandzkiego "okrągłego stolu" z udziałem republikańskiej partii Sinn Fein i rozpoczęcia prac międzynarodowej komisji ds. rozbrojenia ugrupowań paramilitarnych: Irlandzkiej Armii Republikańskiej ilojalistów. Nic takiego się nie zdarzy. Wizyta Clintona zamiast otworzyć nowy etap w procesie pokojowym prawdopodobnie będzie tylko okazją do uczczenia zawieszenia broni, ogłoszonego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta