Okna poety
Okna poety
Ewa Zadrzyńska
Josif Brodski często pił kawę w Cafe Dante, w Greenwich Village na McDougal Street. Kiedyś mieszkał parę ulic od tej kawiarni, ale wracał tu często nawet z Brooklyn Heights, gdzie zamieszkał cztery lata temu z żoną i małą córeczką. Dom pogrzebowy, w którym odbyło się czuwanie, Greenwich Village Funeral Home, znajduje się trzy minuty od Cafe Dante i parę minut od mieszkania Josifa Brodskiego na Morton Street. Ostatni raz widziałam go trzy tygodnie temu w rosyjskiej restauracji -- Russian Samovar na 52 Ulicy. Ze wstydem pomyślałam, że moja książka ciągle nie skończona. Nie przypuszczałam, że wrócę do notatek w takich okolicznościach.
Przed domem pogrzebowym stały tłumy ludzi. Słychać było rosyjski, angielski, polski, włoski, czeski. W kolejce podszedł do mnie właściciel restauracji Russian Samovar, powiedział: "W środku jest wasz wielki poeta" i uśmiechał się.
Josif Brodski leżał w otwartej trumnie. W brązowej marynarce, szarym swetrze, w ręce trzymał łańcuszek z krzyżem. Przy trumnie -- kwiaty, tysiące kwiatów i jakieś książki.
Salka była nieduża. Stało w niej kilkanaście krzeseł. Na jednym z nich siedział Czesław Miłosz. Przechodzili amerykańscy pisarze. Rozpoznałam Johna Guere'a.
* * *
Parę lat temu pracowałam nad książką "Widok z Okna Pisarza". Do rozmowy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta