Zachód patrzy na Rosję
Zachód patrzy na Rosję
Pomagać i wymagać
"Osobiście jestem pewny, że Rosja znajduje się zdecydowanie na drodze reform" -- oświadczył kilka dni temu Bill Clinton po rozmowie z Wiktorem Czernomyrdinem. Rosyjski premier przybył do Waszyngtonu, by uśmierzyć zaniepokojenie, jakie w stolicy USA wywołały zmiany kadrowe na Kremlu, w wyniku których rząd opuścili ostatni reformatorzy. Zadanie nie było zbyt trudne -- jego gospodarze, podobnie jak inni politycy Zachodu, chętnie przyjmują rosyjskie tłumaczenia za dobrą monetę. Tonacja tych usprawiedliwień jest niezmienna od lat. Albo ja, albo chaos -- grozi dziś Borys Jelcyn, tak jak pod koniec swych rządów czynił to Michaił Gorbaczow.
Z perspektywy Groznego, Wilna czy Warszawy trudno zrozumieć łatwość, z jaką argument ten trafia do przekonania słuchaczy w Waszyngtonie czy Brukseli. Ale Zachód nie patrzy na Rosję oczami Sergieja Kowalowa ani mieszkańców Kaukazu. Piękny sen o Rosji demokratycznej i kapitalistycznej trwał krótko. Wierzą weń jeszcze niektórzy rusolodzy -- obok Andrzeja Drawicza także Helene Carrere d'Encausse -- ale trudno o to posądzać dyplomatów i analityków. Tym ostatnim wystarcza poczucie militarnej i geopolitycznej stabilności, jakie mimo wszystko zapewnia -- ich zdaniem -- Borys Jelcyn.
Największą zaletą obecnego rosyjskiego prezydenta są wady jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta