Białoruska milicja: opozycja bije sama siebie
– Zostałem otoczony przez kilku funkcjonariuszy OMON. Powalili mnie na ziemię, zaczęli kopać. Od mocnego uderzenia w brzuch omal nie straciłem przytomności – mówi „Rz” szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatolij Lebiedźka.
Został pobity podczas poniedziałkowego protestu przeciw aresztowaniom działaczy opozycji podejrzewanych przez władze o podłożenie bomby na koncercie z okazji Dnia Niepodległości 4 lipca.
Milicja przedstawiła własną wersję wydarzeń. – Lebiedźka upozorował swoje pobicie. Przebrał się za włóczęgę i zaczął się tarzać po ziemi – powiedział wysoki urzędnik MSW Aleksander Najdenko.
Nie potrafił wytłumaczyć, skąd opozycjonista ma liczne krwiaki na brzuchu i nogach, które wykryli lekarze.
Lebiedźka nie zamierza się zgłaszać do prokuratury. – Równie dobrze mógłbym się zwrócić do słupa na ulicy – powiedział.
Po zamachu, w którym rannych zostało 50 osób, prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko zdymisjonował m.in. sekretarza Rady Bezpieczeństwa Wiktora Szejmana. Wczoraj zastąpił go szef KGB Jury Żadobin.