Informacje
Informacje
W okolicach Łagowa nadleśniczy zamknął las. Chłopi już nawet nie spowiadają się z tego, że kradną drewno. U jednego z tutejszych księży złodziejskie drewno leżało na plebanii. Złodziejski las Michał Majewski, Paweł Reszka W środku lasu wóz z koniem, siekie- ra, gruby łańcuch, ścięty buk i skulony w śniegu chłop. Trzyma się za brzuch. -- Co się stało? -- pyta Andrzej Dąbrow- ski, strażnik leśny. -- Przedźwigałem się. Coś mi strzyknęło -- odpowiada skulony mężczyzna. Buk ma ponad 5 metrów długości i waży ponad 500 kilogramów. -- Trzeci raz pana łapiemy w tym roku na kradzieży. Będzie kolejna sprawa. -- Kiedy ja nie mam co dzieciom dać i bieda piszczy -- tłumaczy się złodziej. Strażnicy rekwirują siekierę i łańcuch. Robią kilka zdjęć ściętego drzewa. Sprawa trafi do sądu, a tam fotografie mogą się przydać. -- Do sądu, bo wartość skradzio- nego drewna przekracza 75 złotych -- mó- wi Dąbrowski -- I co z tego. Zawsze w sentencji wyroku przy takich sprawach sędzia mówi, że jest to czyn o znikomej szkodliwości. Dostanie 200 złotych grzywny. W jedną noc sobie to odbi- je na kolejnej kradzieży -- narzeka Tadeusz Guz, leśniczy z Jeleniowa. Złodziejskie drewno łatwo poznać. Każ- de legalnie ścięte drzewo musi mieć znak, zwany cechówką, który za pomocą małej siekierki odbijają leśnicy.
Sprytny jak złodziej
-- To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta