Samotność w labiryncie ogrodu
Samotność w labiryncie ogrodu
Na otwarcie ostatniego Festiwalu Pabla Casalsa w Puerto Rico, którego dyrektorem artystycznym jest pan od czterech lat, wybrał pan koncertową wersję "Holendra Tułacza" Ryszarda Wagnera, odwołując się tym samym do wielkiego mitu o wędrówce i poszukiwaniu harmonii. Ten "Ahaswer oceanów", odbywający wieczną tułaczkę jest chyba panu bardzo bliski?
Rzeczywiście przez długie lata nosiłem się z zamiarem napisania utworu o Ahaswerze. Są takie tematy wieczne, które mnie "prześladują" -- tak jak Apokalipsa. Jednym z nich jest Ahaswer.
Czy to miała być opera?
Raczej oratorium, to było w czasie, kiedy jeszcze nie pisałem oper. Ten mit bardzo mnie pasjonował, zwłaszcza w okresie studenckim. Pamiętam, że jakieś szkice robiłem, szukałem tekstów, ale nie znalazłem niczego, co mogłoby posłużyć do napisania libretta. Ja jednak zawsze opierałem się na gotowych tekstach literackich: "Diabły z Loudun" zostały napisane według sztuki Whitinga, która była dramatyzacją powieści Huxleya "Czarna Maska" na podstawie dramatu Hauptmanna. Tam zresztą pojawia się wcielenie Żyda-Wiecznego Tułacza w postaci Perla.
Czy pan nie odnajduje się w tym micie dlatego, że pańskie życie i twórczość są nieustanną wędrówką?
Prawdziwa twórczość...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta