Dziennik pisany nocą
Dziennik pisany nocą
Gustaw Herling-Grudziński
Neapol, 4 grudnia 1995
Po wprowadzeniu stanu wojennego, a dokładniej mówiąc, po golpe generała Jaruzelskiego, wpisałem w dzienniku: "Maisons-Laffitte, 13 grudnia 1981. Ani słowa. Prócz daty, ani słowa".
Przez chwilę miałem ochotę wpisać coś podobnego natychmiast po wiadomości o wyborze Kwaśniewskiego. W pewnym sensie byłoby to nawet uzasadnione logicznie. Stan wojenny miał dwoje dzieci. Najpierw Okrągły Stół i wszystko, co nastąpiło po nim: czerwiec 1989, upadek komunizmu. Niedługo to trwało, wszystkiego sześć lat, dziecko zachorowało ciężko we wrześniu 1993 i umarło w listopadzie 1995. A teraz cesarskie cięcie i drugie dziecko: na pięć lat b. aparatczyk i minister komunistyczny w Belwederze lub Pałacu Namiestnikowskim. Naturalnie nie grozi powrót komunizmu, dawni towarzysze zbyt zasmakowali w "socjaldemokratycznych" urokach kapitalizmu. Ale grożą inne rzeczy, nie mniej poważne od mało realnej recydywy. Kwaśniewski postkomunista? Skądże! "Socjaldemokrata" od urodzenia, mleczny brat Gonzaleza. "Nigdy nie byłem aktywistą byłej partii, ani członkiem aparatu". Tu już nie wytrzymuje nerwowo łagodny zusposobienia, wyrozumiały,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta