Być jak Liverpool
Cztery gole dały Liverpoolowi tylko remis w Londynie. Bayern także zremisował – u siebie z Barceloną 1:1
Stevena Gerrarda nie było nawet na ławce rezerwowych, a mimo to Liverpool grał tak, jakby prowadził go ich charyzmatyczny kapitan.
Rozum mówił, że porażka w pierwszym meczu 1:3 na własnym boisku to wystarczający powód do spuszczenia głowy. Liverpool kocha jednak grać wbrew rozumowi, podnoszenie się z kolan to jego specjalność. Na Stamford Bridge zaatakował od pierwszej minuty tak, jakby nie mierzył się z Chelsea, tylko po raz kolejny z Blackburn w Premiership, a wynik 4:0 z soboty wydawał się możliwy do powtórzenia.
Drugi Stambuł
Niepewność Petra Cecha dla fanów z Londynu była irytująca, a dla rywali – zachęcająca do kolejnych prób. Pierwszy gol padł z rzutu wolnego. Cech czekał na dośrodkowanie przy prawym słupku, Fabio Aurelio strzelił z 30 metrów tuż przy lewym.
Chelsea grała bez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta