Coraz dalej od Majdanu
Wizja Polski jako mostu na Zachód będzie przywoływana w najbliższych latach przez Ukraińców coraz rzadziej. A nowi przywódcy Ukrainy nie będą się zajmowali rozwikływaniem skomplikowanych wojennych dramatów – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Czy Polska powinna tolerować przejazd przez swoje terytorium rowerowego rajdu im. Stepana Bandery? Dlaczego ponad 12 lat czekaliśmy na zbadanie przypuszczalnie polskich grobów we Włodzimierzu Wołyńskim? Jak to możliwe, że szef ukraińskiej służby bezpieczeństwa przyrównywał niedawno polską przedwojenną policję do NKWD i gestapo? Czy dojdzie do usunięcia z Cmentarza Orląt Lwowskich symbolu Szczerbca?
W stosunkach polsko-ukraińskich pojawia się coraz więcej niepokojących pytań. Media informują o kolejnych incydentach. Nieporównanie mniej piszą o przyczynach wyhamowywania dialogu historycznego między oboma narodami. A przecież jeszcze niedawno byliśmy przekonani, że wzajemne urazy zdołamy wyleczyć w perspektywie paru lat. Dlaczego dzisiaj jest tak źle, skoro jeszcze niedawno zdawało się, że jest całkiem dobrze?
U szczytu popularności
Mało kto zwraca uwagę, że najbardziej udane bywały kontakty głów naszych państw w czasach, w których prezydenci Polski i Ukrainy byli u szczytu popularności. Dość silny politycznie
w 2003 roku prezydent Leonid Kuczma zdecydował się na wspólne z Aleksandrem Kwaśniewskim obchody 60. rocznicy rzezi wołyńskiej w miejscowości Pawliwka (przez Polaków zwanej Oryckiem). W tej właśnie wiosce ukraińscy nacjonaliści spalili 11 czerwca 1943 roku około 100 Polaków zapędzonych do miejscowego kościoła. Drugie tyle...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta