Nie żegnajmy się z Giedroyciem
Prawdziwy realizm to aktywna polityka Polski w regionie, wbrew oczekiwaniu, byśmy siedzieli cicho, to ścisłe więzy z Ukrainą, Litwą, państwami wyszehradzkimi
Rok temu Radosław Sikorski odwołał się, jako do oczekiwanego modelu, do pozycji Polski w Europie i relacji polsko-niemieckich za pierwszych Piastów. Chodziło zapewne o kontakty Mieszka I i Bolesława Chrobrego z dworem cesarskim przed wybuchem wojny w 1002 roku. Polska polityka europejska w 100 procentach pokrywała się wówczas z relacjami polsko-niemieckimi, które z kolei opierały się na szeregu zależności Polski od sąsiada. Otton III, starając się pozyskać Chrobrego dla strategicznych planów jednoczenia Europy pod swoim berłem, przybył do Gniezna i obdarował księcia prezentami.
Rafał Ziemkiewicz bez strojenia w historyczne szaty pyta, czy nie czas się zdecydować na bycie satelitą Niemiec. Powracanie przez Sikorskiego do modelu polityki piastowskiej to maskowanie bezczynności rządu Tuska na wschodzie po 2007 roku. Dalszym ciągiem polityki uśmiechów jest, jak się okazuje, redukcja polskiej polityki zagranicznej – największa amputacja po 1989 roku.
Koncepcja ULB
Przeciwieństwem modelu piastowskiego polskiej polityki zagranicznej jest tradycja jagiellońska. Wyklucza ona postawienie na wschodniej granicy Polski/UE wysokiej ściany oddzielającej europejski salon od wiecznego przedpokoju. W XX wieku kojarzymy ją z planami Piłsudskiego, po jej stronie wypowiadali się nie tylko Giedroyc, ale także opozycja po 1976, od Macierewicza po Michnika. Popierał ją papież Jan Paweł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta