Niezbędnik wykształciucha
„Szkło kontaktowe” odgrywa rolę „Gazety Wyborczej” sprzed kilkunastu lat. Jak ona kształtuje przestrzeń „rozsądnej” debaty i leczy kompleksy bywalców salonu – pisze publicysta „Frondy”
Ten program trzeba oglądać. I to mimo iż irytuje, drażni i wyprowadza z równowagi każdego, kto nie jest wyznawcą religii „Tusku, musisz”, kto nie obawia się powrotu pisowców do władzy i nie ma problemów z własną polskością. Ten program jednak – i to jest jego główna zasługa – doskonale pokazuje, co myśli spora część salonowej inteligencji – ta, którą Ludwik Dorn za Aleksandrem Sołżenicynem nazwał wykształciuchami.
Pierwszą jej cechą pozostaje instynkt stadny. Dzięki „Szkłu kontaktowemu” wiadomo, z czego można się śmiać, co jest zabawne, a co godne lekkiej, zabarwionej oczywiście ironią, pogardy. Kto jest śmiesznym kołtunem, któremu nawet przez gardło nie przechodzą głoski nosowe, a kto poważnym politykiem, któremu błędy językowe tylko dodają uroku. Jaka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta