Wiara, nadziejaBarbara hollender, zawiść
W „Lourdes” Jessica Hausner opowiada o wierze współczesnego człowieka. I o jego samotności
Wielcy artyści kina, jak Bergman czy Tarkowski, wadzili się z Bogiem. Ale ich Bóg był daleki, nieosiągalny, wszechmocny. Współczesny Bóg z filmu Jessiki Hausner jest oswojony.
Hausner pokazuje w „Lourdes” sanktuarium, do którego pielgrzymują co roku setki tysięcy wiernych. Jedni głównie w celach turystycznych, inni po to, by błagać Boga o łaskę dla siebie i najbliższych. I czekać na cud. W filmie ten cud się wydarza. Młoda dziewczyna chora na sclerosis multiplex, całkowicie sparaliżowana, niemogąca już nawet samodzielnie jeść, nagle odzyskuje władzę nad swoim ciałem. Budzi się w nocy i wstaje. Jeszcze niedawno żaliła się: „Życie przepływa obok mnie. Czuję się bezużyteczna”. Teraz, w pierwszym odruchu wolności, nie pada w podzięce na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta