Wracają pomodlić się za kolegów
Ilekroć tu jestem, całkowicie się rozklejam – zdradza „Rz” były więzień Stanisław Krzek (numer obozowy 7941)
Setki fotoreporterów, kamerzystów i dziennikarzy. Prezydent, premier, ministrowie, parlamentarzyści i zagraniczni goście. Długie kolumny czarnych limuzyn, agenci służb bezpieczeństwa, ochroniarze i kilkuset policjantów nadzorujących ruch. Namioty z cateringiem, podgrzewane podłogi dla VIP i oświetlenie. Obchody 65. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz to gigantyczne organizacyjne i medialne przedsięwzięcie. Śmierć towarzyszyła mi przez cały pobyt w obozie - Tadeusz Sobolewicz, były więzień
Niestety, często w całym tym zamieszaniu giną główni bohaterowie uroczystości. Byli więźniowie. Starsi ludzie z pasiastymi biało-niebieskimi chustami narzuconymi na plecy, którzy przywożeni są pod bramy obozu autokarami. Często pozostają niezauważeni przez reporterów biegających za biorącymi udział w obchodach politykami. A przecież czas upływa nieubłaganie i za kilkanaście lat rocznice wyzwolenia Auschwitz będą odbywały się już bez nich.
– Jestem twardym facetem. Łatwo się nie wzruszam. Ale ilekroć tu jestem, całkowicie się rozklejam – mówi Stanisław Krzek (numer obozowy 7941). Do obozu trafił za „sabotaż” w 1942 r. – Po co regularnie przyjeżdżam na uroczystości? Chcę podziękować Bogu, że przetrwałem, i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta