My idziemy po władzę
My idziemy po władzę
Czy Marian Krzaklewski, przewodniczący "Solidarności", już się zdecydował, czy chce tworzyć wspólny obóz z Ruchem Odbudowy Polski, czy zamierza być "rozlazłą babą wiszącą u klamki Lecha Wałęsy"?
Nie zamierzałem obrazić Krzaklewskiego. Krytykowałem jedynie jego fatalny pomysł sojuszu z Unią Wolności i muszę przyznać -- chociaż zapłaciłem za to dużą cenę: ataku na mnie -- że chyba warto było. Ponieważ bardzo szybko po mojej wypowiedzi a zwłaszcza po wizytach w regionach "Solidarności", Marian Krzaklewski, wycofał się z projektu tworzenia antykomunistycznego obozu z Unią Wolności.
A te regiony zmyły mu głowę za to, że chce być rozlazłą babą, tak?
Nie, za to, że kreuje pomysł sojuszu od Unii Wolności do Wałęsy przez ROP i "Solidarność". Jako alternatywy dla komunistów. Unia w takim bloku być nie może -- i to już Marian Krzaklewski zrozumiał i ogłosił -- dlatego, że współpracuje z komunistami na wszelkich możliwych polach: w samorządach, NFI, referendum uwłaszczeniowym, w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, w przejęciu zarządu telewizji i co najważniejsze w wyrażanej ostatnio ustami Leszka Balcerowicza gotowości uchwalenia z komunistami demoliberalnej konstytucji.
A więc, czy, pana zdaniem, Marian Krzaklewski już się zdecydował?
Wydaje mi się, że ciągle...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta