Afryka bez Afryki
Urugwaj – Ghana 1:1, k. 4-2. Ghana już prawie była w półfinale, ale zmarnowała rzut karny w ostatniej minucie dogrywki, a po niej kolejne dwa
Pożegnanie odbyło się we łzach. Asamoah Gyan długo nie chciał się oderwać od ramienia jednego z kolegów, trener Milovan Rajevac wyglądał jak człowiek, któremu świat usunął się spod nóg. Zamiast Gyana i pierwszego awansu Afryki na okładkach będzie urugwajska radość i nowa ręka Boga. Tym razem nie strzelała gola, tylko zatrzymywała piłkę, i inaczej niż ta Maradony, nie umknęła sędziemu. Ale Luis Suarez i tak będzie bohaterem.
Szaleństwo wybuchło w ostatniej minucie dogrywki. Zaczęło się od rzutu wolnego po faulu, którego nie było, z boku pola karnego. Po dośrodkowaniu Johna Pantsila Stephen Appiah trafił w nogi stojącego w bramce obok Suareza Jorge Fucile, a dobitkę Dominica Addiyaha napastnik Ajaksu musiał zatrzymać ręką.
Piłkarze Ghany już widzieli się wtedy w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta