Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pseudomodernizm

19 lutego 2011 | Plus Minus | Rafał A. Ziemkiewicz
źródło: Rzeczpospolita

Są takie epoki, które, choć nie braknie w nich pisarzy utalentowanych i pracowitych niczego potomności nie zostawiają. Od literatury III RP oczekiwano tylko etykiet, a od pisarza tylko tego, by bywał i uświetniał swą obecnością

Piekłem pisarza nie jest być zapomnianym. Piekłem pisarza jest być powielanym przez epigonów, być przez nich wykoślawianym, rozwadnianym, uładzanym i przetwarzanym na literackie hamburgery dla mało wymagającej klienteli. Szczególnie, gdy los ten spotka twórcę tak rozsnobowanego w pozie arystokraty ducha jak Witold Gombrowicz.

Ale właśnie. Z dwóch prawodawców nowoczesnego polskiego ducha, o których pisałem w szkicu „Wygonić Gombrowicza Conradem”, los tego pierwszego tylko laikowi wydawać się może lepszym czy nawet triumfalnym. O Conradzie przecież głucho, podczas gdy Gombrowicz odbiera cześć i hołdy. Gombrowicz wieszczem był, wieszczył i nam wywieszczył, powtarzają prorocy jego, a liczna rzesza potakuje nabożnie, nie chcąc się okazać „starszymi, wykształconymi i z mniejszych ośrodków”.

To prawda. Tylko że Gombrowicz, który patronuje III RP, to Gombrowicz całkowicie sfalsyfikowany, to, mówiąc modnym ostatnio polsko-angielskim slangiem, „Gombrowicz by Palikot”. Nie chcę rozwodzić się niepotrzebnie nad sprawami, które dostrzegł już przed laty Andrzej Horubała, pisząc o Gombrowiczu jako o najważniejszym – paradoksalnie, bo wszak niewydawanym – pisarzu PRL. Ale, gwoli prawdy, należałoby dziś do tego eseju dodać część drugą, o tym, jak najważniejszy pisarz Peerelu stał się najważniejszym pisarzem III RP. Mówiąc najkrócej, zmiana, która...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8857

Spis treści
Zamów abonament