Szopka Tyma z Brodą - fragmenty
Teatr Powszechny w Warszawie i "Rzeczpospolita"
Szopka Tyma z Brodą - Fragmenty
Mój przyjaciel, Eugeniusz, człowiek z najwyższym wykształceniem, zawsze patrzył z podziwem na nas, umiejących pisać do rymu. Tłumaczyliśmy mu, że to tylko kwestia odwagi. I żeby się odważył spróbować. Dał się namówić. Tak powstała pierwsza fraszka mego przyjaciela. Brzmiała ona: Lawa - brawa! Lewa - prawa! Pochwaliliśmy, przy okazji sugerując, że lepsza od lawy byłaby Ewa, jako rym do lewa. Był zdumiony: to końcówki słów decydują o tym, że słowa się rymują? Myślał, że na przykład słowa na "l" wszystkie są rymami. Pracował. Powstawały kolejne wersje fraszki. Ostatnio przyjaciel dowiedział się, że sroka to po łacinie Pica Pica. Stąd zapewne ostatnia wersja jego fraszki brzmi: Lwica - Pica Pica! Lewica - Prawica! Co to ma wspólnego z Szopką? To, że wersja, którą tu Państwo czytacie, jest z listopada. Ile ja się od tamtej pory o srokach dowiedziałem...
Tym
(Kurtyna w górę. Cały zespół na scenie stoi w jednym rzędzie. Śpiewają na melodię piosenki "Czerwone jagody wpadają do wody")
Pięknie się kłaniamy
Cały nasz teatrzyk
Szopkę wam zagramy
Szopkę jak się patrzy!
A jak ktoś nie patrzy, ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta