Pod wiatr
Polacy dwukrotnie próbowali pokonać Atlantyk, ale bez powodzenia. Za drugim razem skończyło się eksplozją samolotu
Paryż jeszcze śpi. Tylko w Halach i na Le Bourget zaczął się już ruch. 3 sierpnia 1927 r. kwadrans przed godz. 5 startuje jednopłatowy amiot 123 „Marszałek Piłsudski” z biało-czerwonymi szachownicami. Jego załoga – pilot major Ludwik Idzikowski i nawigator major Kazimierz Kubala – zaczyna swój wielki lot. Ich celem jest Nowy Jork. Nikt jeszcze nie pokonał Atlantyku trasą z Europy do Stanów Zjednoczonych. To wyczyn znacznie trudniejszy niż przelot z zachodu na wschód, bo trzeba się zmagać z przeciwnym wiatrem.
Obciążony dużym zapasem paliwa amiot z trudem zdobywa wysokość. Sami lotnicy też dźwigają na barkach wielki ciężar. Miłośnicy lotnictwa, czynniki rządowe, zwykli obywatele oczekują triumfu, który rozsławi polskie skrzydła i Polskę na całym świecie. A prasa wręcz się go domaga....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta