Przeklęte kwadraty nad Syberią
Z ułamanym skrzydłem, ale jako zwycięzca wrócił Bolesław Orliński z Tokio
Do lotniska na Polu Mokotowskim w Warszawie zbliża się dwupłatowiec z biało-czerwoną szachownicą na skrzydłach. Z ziemi widać, że jedno z dolnych skrzydeł jest krótsze, jakby ułamane. Silnik, pozbawiony osłony, klekocze z mozołem. Tak się kończy wielki rajd Bolesława Orlińskiego Warszawa – Tokio – Warszawa, którym przez miesiąc żyła cała Polska.
Pod kołami bregueta XIX pojawia się Wisła. „Marszałkowska, Polna. Przeskoczyłem topole za hangarami przy parkanie toru wyścigowego, przymknąłem resztkę gazu, wyłączyłem kontakty... Siedzimy! Biegną ludzie, żołnierze, studenci, policjanci, znajome twarze, koledzy, przyjaciele...” – tak Orliński wspominał pół wieku później dzień swego triumfu, 25 września 1925 r.
Wszystko zaczęło się w przededniu I wojny światowej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta