Morsy zanurkowały w Wiśle
– Warszawiacy, zakładajcie swój klub morsa! – namawiali w niedzielę członkowie Krakowskiego Stowarzyszenia Morsów Kaloryfer, którzy przyjechali specjalnie po to, by przepłynąć Wisłę.
– Do stolicy spłynęliśmy z Krakowa razem z krą – śmiała się Małgorzata Dworzecka z Kaloryfera. – Czemu wchodzimy do lodowatej wody? Chcemy zwrócić uwagę warszawiaków na problemy ochrony środowiska, przypomnieć, że Wisłę trzeba chronić. W Małopolsce płynęliśmy już w tym roku przez Wisłę cztery razy, dlatego teraz przyjechaliśmy na występy gościnne na Mazowsze – wyjaśniała.
Do wody weszło czterech śmiałków w wieku od 29 do 55 lat. Asekurowali ich ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i płetwonurkowie.
Ubrani tylko w szorty i rękawiczki miłośnicy zimnej wody ruszyli z lewego brzegu spod mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Nurt rzeki był silny, ale przepłynięcie na drugą stronę zajęło mężczyznom ok. dziesięciu minut.
Choć na zewnątrz czuć już było wiosenne słońce, to temperatura wody miała tylko cztery st. C.