Żywioły natury i polityki
Dla całego świata ekonomiczne konsekwencje politycznych wstrząsów w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie są i będą większe niż tych naturalnych na wschodzie Japonii – uważa były wicepremier
Skala japońskiego kataklizmu – wciąż nieogarnięta – jest tak wielka, że gdyby takie trzęsienie ziemi z następującą po nim falą tsunami i pożarami uderzyło w archipelag Filipin albo Indonezji, to rzuciłoby te kraje na kolana. W przypadku Japonii natomiast – nieraz już ciężko przez los doświadczonej podobnymi katastrofami, acz nie na taką aż skalę – ten bogaty kraj i jego dzielni ludzie sobie poradzą. Poradzą sobie również dlatego, że reakcja władz centralnych i lokalnych oraz wszystkich stosownych służb jest natychmiastowa i dobrze skoordynowana, inaczej niż miało to na przykład miejsce za prezydenta George'a W. Busha w USA po uderzeniu huraganu Katrina i dewastacji Nowego Orleanu w 2005 roku. Wysoki poziom dyscypliny oraz autentycznej spójności społecznej i solidarności Japończyków też w tak trudnych chwilach jest bezcenny.
Kataklizm i jego gospodarcze skutki
Następstw trzęsienia ziemi w Japonii w żadnej mierze nie można bagatelizować. To kataklizm. Ale kraje zamożne i zasobne łatwiej znoszą takie nieszczęścia i szybciej przezwyciężają ich skutki. Tak też było chociażby z tragicznym trzęsieniem ziemi w Kobe w roku 1995, kiedy zginęło 6,5 tysiąca osób. Ślady tamtej katastrofy nadal widać, ale poradzono sobie z nią zgoła odmienne niż w przypadku ubiegłorocznej tragedii na Haiti, w której zginęło zatrważające ponad 300 tysięcy ludzi, a konsekwencje ekonomiczne tego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta