Długa podróż więźnia
Andrej Sannikau, rywal Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich, przez tydzień przewożony był z jednej kolonii karnej do drugiej
– Nie wiem, komu mam wierzyć i co się dzieje z Andrejem – nie kryje w rozmowie z „Rz" niepokoju Iryna Chalip, małżonka polityka skazanego na pięć lat pozbawienia wolności za organizację protestu powyborczego przeciwko sfałszowaniu wyborów w grudniu zeszłego roku. Gdy transport z więźniami z Nowopołocka dotarł do Bobrujska, Sannikaua wśród więźniów nie było.
Żonie więźnia udało się ustalić, że od 20 września, gdy Sannikau opuścił kolonię karną w Nowopołocku, trzymano go w więzieniu w Witebsku, skąd w poniedziałek trafił do zakładu karnego w Mohylewie. – Obawiam się, że w witebskim więzieniu mógł być torturowany – mówi „Rz" Aleksander Atroszczankau.