Zakład pracy to nie przedszkole
Podwładna nie powinna samowolnie przyprowadzać dziecka do firmy. Jego obecność utrudnia lub uniemożliwia wykonywanie zadań, negatywnie wpływa też na współpracowników i klientów
Ciąża i macierzyństwo to szczególny czas w życiu kobiety. Dlatego ustawodawca przewidział wiele instytucji, które mają zapewniać jej pomoc i wsparcie w tym okresie.
Dotyczy to również stosunku pracy. Poza ochroną przed zwolnieniem (art. 177 § 1, art. 1861 k.p.), urlopem macierzyńskim (art. 180 § 1, art. 1821 § 1 k.p.) czy gwarancją dotychczasowych warunków pracy i płacy (art. 1832, art.1864 k.p.) może liczyć na urlop wychowawczy (art. 186 § 1 k.p.), przerwy na karmienie (art. 187 § 1 k.p.) czy dni na opiekę nad dzieckiem (art. 188 k.p.).
Trudno pogodzić role
Wszystko to bywa niewystarczające. Dzisiaj niezwykle trudno bowiem pogodzić rolę matki z rolą pracownicy. A to z powodu nadmiernych wymagań stawianych przez pracodawców, którzy kierują się wyłącznie swoim interesem, nie licząc się z potrzebami podwładnych. W efekcie przesadnie je eksploatują, oczekują zostawania po godzinach czy wręcz dyskryminują z uwagi na posiadanie potomstwa.
Matki skupiają się więc na utrzymaniu posad i związanych z tym środków do życia, nie mają już siły i czasu dla dzieci. Jeśli dotyczy to tylko ich, nie jest jeszcze aż w takim stopniu dotkliwie. Kiedy jednak podobne problemy mają ojcowie, z pomocą muszą przyjść osoby trzecie.
Ideałem byłoby liczyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta