Radioelektroniczni szpiedzy morscy
Pod koniec lat 50. rozpoznanie radioelektroniczne przynosiło dane, które wpływały w istotny sposób na decyzje obu antagonistycznych bloków polityczno-wojskowych. Wykorzystywano przy tym instalacje stacjonarne, urządzenia montowane na samochodach, specjalnie wyposażone samoloty oraz okręty różnych klas.
Okręty rozpoznawcze – wykorzystując status prawny morza pełnego – mogły manewrować blisko brzegu tuż poza wodami terytorialnymi. Państwo, przeciwko któremu prowadzono rozpoznanie, nie mogło temu przeciwdziałać w sposób zgodny z prawem międzynarodowym. W odróżnieniu od samolotów okręty rozpoznawcze prowadzą długotrwałe i ciągłe rozpoznanie, a koszt ich utrzymania jest znacząco niższy niż satelitów szpiegowskich.
Na początku lat 60. okrętami rozpoznawczymi zainteresowała się amerykańska National Security Agency (NSA, Agencja Bezpieczeństwa Narodowego). Początkowo zadania rozpoznania z morza wykonywały okręty wydzielone ze składu floty, ale szybko się okazało, że jest to rozwiązanie kosztowne i obarczone dużym ryzykiem sprowokowania incydentów, a ponadto obecność okrętów US Navy w pobliżu obcych wód budziła zainteresowanie mediów.
Podjęto więc decyzję o adaptacji na okręty rozpoznawcze znacznie mniej rzucających się w oczy transportowców z okresu II wojny światowej. Miały one pod względem organizacyjnym i operacyjnym wchodzić w skład US Navy, jednakże zadania w zakresie rozpoznania stawiała im NSA, która włączała również swoich specjalistów w skład załóg. Pierwszy okręt rozpoznawczy „Pvt. Jose F. Valdez" (T-AG 169) wszedł do służby w listopadzie 1961 roku i przez następnych dziesięć lat prowadził rozpoznanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta