Berlusconi: La commedia è finita
Każda kariera polityczna kończy się klęską, mawiał pewien brytyjski polityk. Ale jednak rzadko kiedy polityk upada tak spektakularnie jak Silvio Berlusconi, który wreszcie zrezygnował tydzień temu ku radości rodaków („la commedia è finita" – napisał do mnie włoski znajomy) i giełd całego świata.
Nie znaczy to wcale, że zdaje on sobie sprawę z poniesionej klęski. Trwał uczepiony władzy aż do gorzkiego końca. Opuścił urząd tylko dlatego, że ośmiu „zdrajców" nie poparło go podczas głosowania, pozbawiając premiera większości w parlamencie. Gdyby nie to, trwałby dalej, choćby włoski system finansowy miał się walić i palić.
Niech inni się teraz biedzą nad tym, co będzie dalej z Włochami, i wcale im nie zazdroszczę. Ale nawet jeśli spojrzymy wstecz, a nie w przyszłość, zakończenie kariery politycznej Berlusconiego nie budzi radości. Przeciwnie, dzieje jego długiego panowania nad włoską polityką przynoszą kilka ponurych lekcji dla potencjalnych rewolucjonistów w innych krajach.
Bowiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta