Warto zapłacić
W niedzielę zaczyna się turniej Masters. Z wielką czwórką i polskim deblem
Kolejny raz w Londynie (choć Anglicy mówią, że w północnym Greenwich), znów w wysokiej jak kolumna Nelsona hali O2 postawionej w zakolu Tamizy. Nazwa oficjalna turnieju – Barclays ATP World Tour Finals 2011. Pula nagród – ponad 5 mln dolarów. Bilety – od 139,99 funta w pierwszym dniu do 2299 funtów na finał.
Nie słychać głosów, że nie warto tyle płacić. To naprawdę turniej mistrzów, bo mimo kontuzji, niespodziewanych porażek i kilku absencji w jesiennych imprezach Novak Djoković, Rafael Nadal, Andy Murray i Roger Federer to obietnica wielkich przeżyć. Tytułu broni Szwajcar, który w końcu roku wreszcie grał tak, jak nas przyzwyczaił w najlepszych latach kariery.
Zwycięstwa Federera w Bazylei i Paryżu to były najlepsze wiadomości dla organizatorów Masters. „Człowiek renesansu" – jak ostatnio ktoś napisał o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta