Brakuje dyrygenta
Brakuje dyrygenta
Rozmowa z Wojciechem Walkiewiczem, kandydatem na prezesa Polskiego Związku Kolarskiego
Dlaczego chce pan być prezesem?
Pracowałem dziesięć lat w PZKol. Od sześćdziesiątego piątego do siedemdziesiątego czwartego włącznie. Przez siedem lat byłem szefem wyszkolenia. Zaczynałem razem z Henrykiem Łasakiem. Ostatnie dwa i pół roku, po śmierci Łasaka, byłem trenerem pierwszej reprezentacji szosowej. Odchodząc z PZKol. , zostawiałem związek z tytułami mistrzów świata, z całkowicie uporządkowaną bazą szkoleniową, ze świetną kadrą trenerską i znakomitą grupą zawodników. Wtedy jeszcze liczyli się i Szozda, i Szurkowski. Wchodzili nowi, jak Nowicki, Sujka, Jankiewicz. Był to jeden z najlepszych okresów kolarstwa. Tamtych lat nie muszę się wstydzić.
Pięknie, ale dlaczego pan wraca?
Analizując tamten okres i późniejszą pracę w centralach kolarskich różnych krajów, myślę, że nabrałem wystarczająco dużo doświadczenia i mam dość rozumu, żeby przeprowadzić to, co zamierzam. A chciałbym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta