Krezus w ogniu
W historii demokratycznego świata nie ma drugiego tak długo, tak bezwzględnie i tak konsekwentnie demonizowanego przywódcy jak Silvio Berlusconi
Od 18 lat włoska lewica i jej intelektualne elity z mocnym wsparciem większości światowych mediów i sojuszników w wymiarze sprawiedliwości prowadzą przeciw medialnemu krezusowi kampanię nienawiści. Logikę politycznego dyskursu zastąpiły egzorcyzmy.
13 grudnia 2009 r. wieczorem Berlusconi po przemówieniu na wiecu w Mediolanie ściskał dłonie swoich wielbicieli, gdy niezrównoważony psychicznie Massimo Tartaglia rzucił w niego ciężką miniaturką mediolańskiej katedry. Pocisk wybił ówczesnemu premierowi dwa zęby, ale gdyby trafił kilka centymetrów obok, mógłby zabić. Dla jakiegoś powodu szaleniec znalazł się w zorganizowanej grupie osób, które przyszły tam, by zakłócić przebieg wiecu. Komentator „Corriere della Sera" Pierluigi Battista też tam był i nazajutrz napisał, że kontestatorami kierowała przerażająca, dzika, ślepa nienawiść: „Dla nich Berlusconi jest personifikacją Zła, które należy w imię słusznej sprawy za wszelką cenę usunąć, a nie człowiekiem, który wygrał wolne, demokratyczne wybory". Już w kilka godzin po incydencie na Facebooku powstał fanklub Massimo Tartaglii, gdzie wśród 20 tysięcy entuzjastycznych wpisów można było przeczytać m.in.: „Tartaglia santo subito", „To tylko pierwszy cios, po którym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta