Dzień śpiewających siedmiu świrów
Muzycznej przeróbki kultowego filmu Marka Koterskiego odważył się dokonać Hadrian Filip Tabęcki. Premiera za tydzień w Teatrze Wielkim w Poznaniu
Kiedy Marek Koterski usłyszał o pomyśle, powiedział: – „Dzień świra" w operze? To kompletnie nierealne, dlatego bardzo mi się podoba.
Potem wszakże mocno przeegzaminował kompozytora. – Zadał mi masę konkretnych pytań, aż stwierdził, że pamiętam film znacznie lepiej niż on – mówi „Rz" Hadrian Filip Tabęcki. – Dyskutowaliśmy też wiele o konstrukcji dramaturgicznej opery, przekonywałem, że nie szukam tanich efektów, nie chcę epatować widza słowami „k... a" i „p... ę". Zresztą po usłyszeniu ich na pierwszych próbach uważam, że nikogo nie zaszokują.
O samym filmie kompozytor mówi, że wręcz... zaczyna go przerażać: – Z wiekiem dostrzegam u siebie różne cechy Adasia Miauczyńskiego. Natomiast zawsze ogromnie ceniłem ostrość spojrzenia Marka Koterskiego.
Kompozytor i pianista Hadrian Filip Tabęcki ma 36 lat, nie wszedł zatem jeszcze w wiek, gdy mężczyzna – jak bohater „Dnia świra" – dokonuje rozliczeń. Nie jest też inteligentem mającym świadomość życiowej porażki, ale raczej dzieckiem szczęścia. Już jako 18-latek zadebiutował...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta