Broń masowego rażenia: gwałt
Z Markiem Sołoninem, historykiem rozmawia Piotr Zychowicz
W parku Treptow we wschodniej części Berlina znajduje się słynny pomnik sowieckiego żołnierza. Ma na rękach małą niemiecką dziewczynkę, którą właśnie uratował z opresji...
Tak, to niezbyt fortunny monument. Niemiecka dziewczynka w 1945 roku miała bowiem o wiele większe szanse na znalezienie się z żołnierzem sowieckim w zupełnie innej sytuacji i konsekwencje tego byłyby dramatyczne. Sprawa, którą pan poruszył, jest niezwykle drażliwa i delikatna. Zarówno w Niemczech, jak i w Rosji jest tematem tabu. Zapewne w Polsce również wielu osobom się nie spodoba, że rozmawiamy o zbrodniach dokonanych na Niemcach.
Mnie interesuje tylko prawda, a nie propaganda. A Niemcy są dla mnie ludźmi.
Tak, taki jest obowiązek historyka. Pisanie prawdy. A ta w przypadku sowieckiego marszu przez Niemcy w 1945 roku jest złożona. Opowieść o Armii Czerwonej, która przyszła do Europy, żeby przynieść jej pokój i wyzwolenie, to kłamstwo. Jednak opowieść o tym, że Stary Kontynent zalała horda Hunów, która gwałciła i mordowała wszystko, co się rusza, to także mit. Armia Czerwona jednych rzeczywiście mordowała, a innych wyzwoliła. Nie da się jednak zbudować wagi, na której na jednej szali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta