Brutalni, subtelni, skuteczni
Przez ostatnie 40 lat Niemcy zabiegali o wizerunek sympatycznego kolosa. Teraz, walcząc z kryzysem, Berlin staje się obcesowy i despotyczny
Fritz Stern, amerykański politolog, emigrant z Niemiec, wspominał: „To był rok 1979. Raymond Aron i ja wybraliśmy się w Berlinie na wystawę okolicznościową w związku z setną rocznicą urodzin Einsteina – wspominał . (...) Kiedy już byliśmy pogrążeni w myślach o wystawie, którą za chwilę mieliśmy zobaczyć, Aron nagle zatrzymał się, po czym bez wstępu i z lekką nutą melancholii powiedział: „To przecież mógł być wiek Niemiec. Wypowiadając te słowa, przywołał pewnie w pamięci wspomnienie wielkości i jej utraty".
Aron miał rację, wiek XX mógł być przecież wiekiem Niemiec, dynamicznie pnących się w górę na początku XX stulecia. W historii nowoczesnej Europy zawsze istniał przecież kraj, który w pewnej epoce nie tylko panował, ale również odciskał na niej swoje piętno. W porządku chronologicznym wymieńmy tu Hiszpanię, Francję, Holandię i Wielką Brytanię. Tak więc na początku wieku można by oczekiwać, że podobny rodzaj supremacji stanie się udziałem Niemiec".
Pójdźmy tropem myśli Raymonda Arona i wyobraźmy sobie, co byłoby, gdyby w 1914 roku Niemcy kajzerowskie zachowały neutralność i nie byłoby wojen światowych. Boom eksportowy epoki Adenauera mógłby przypaść już na lata 20. wraz z rządami Gustava Stresemanna. Volkswageny „garbusy" mogłyby podbić świat już w końcu lat 30., a nazwa Junkers kojarzyłaby się na całym świecie z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta