Remanent dziejów
Skoro historia przeszkadza Niemcom w zdobyciu pozycji europejskiego lidera, należy ją opowiedzieć na nowo
Jednym z haseł, które wywołuje furię salonowych mediów, jest „polityka historyczna". Według rodzimych „autorytetów" polityka taka jest nie tylko obciachowa, ale również groźna. Rozbudza bowiem drzemiące w Polakach demony nacjonalizmu. Nie pasuje też do realiów „zjednoczonej, patrzącej w przyszłość Europy".
To pogląd osobliwy. Państwem europejskim, które prowadzi chyba najbardziej konsekwentną politykę historyczną, są bowiem Niemcy. Kraj, który te same „autorytety" stawiają nam za wzór cywilizacyjny. Chadecka koalicja – tworzona przez Unię Chrześcijańsko-Demokratyczną (CDU) i bawarską Unię Chrześcijańsko-Społeczną (CSU) – ma jasne i wyraziste poglądy na najnowszą historię swojego kraju i nie waha się ich forsować podczas sprawowania władzy.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że polityka historyczna państwa niemieckiego jest ściśle powiązana z rosnącą w ostatnich latach rolą tego państwa na Starym Kontynencie. Choć jeszcze niedawno mówiono o francusko-niemieckim motorze napędowym Unii Europejskiej, dziś wyraźnie widać, że Paryż coraz bardziej pozostaje z tyłu. Podczas kryzysu finansowego Berlin otwarcie sięgnął po rolę samotnego, kontynentalnego lidera.
Niemcy mają wszystko, aby stać się hegemonem. Są państwem, które może nie tylko przewodzić Unii,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta