Pustynia Niderlandzka
Holenderski Kościół przystosował się do zmieniającego się świata, przestał się od niego odróżniać. A gdy stracił swą tożsamość, stracił także wiernych
Rok 1947. Do Holandii podczas wakacji przyjeżdża dwóch polskich księży studiujących w Rzymie. Przez dziesięć dni zwiedzają kraj. Są pod wielkim wrażeniem miejscowego Kościoła: żywe duszpasterstwo, pełne świątynie, prężne organizacje katolickie. Holendrzy przyjmują ich tak serdecznie, że podczas całego pobytu goście nie muszą wydawać ani guldena na nocleg czy wyżywienie. Wyjeżdżają z Holandii przekonani o wielkiej sile tamtejszego katolicyzmu. Jednym z przybyszów był 27-letni wówczas ks. Karol Wojtyła, który na długo zachowa w pamięci gościnność Holendrów.
Rok 1985. Karol Wojtyła – tym razem jako papież Jan Paweł II – przybywa z pielgrzymką do Holandii. Witają go gniewne demonstracje przeciwników. W Utrechcie w ruch idą koktajle Mołotowa. Dochodzi do starć manifestantów z policją. Osiem osób zostaje rannych. W mieście s'Hertogenbosch przeciwnicy papieża wypuszczają w powietrze kilkadziesiąt balonów unoszących wielki transparent z napisem „Pope go Rome!". Niechęć do Jana Pawła II widać szczególnie w mediach. Telewizja nadaje serial o Popie-Jopie, kretynie ubranym w tiarę, która lata po świecie na miotle i konsekruje frytki. W gazetach płatne reklamy przekonują, że „polska wódka jest lepsza od papieża". W większości mediów, także katolickich, poważni komentatorzy rozwodzą się o papieżu, który jest niechrześcijański, nieludzki,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta