Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Los Ameryki

09 listopada 1996 | Plus Minus | JJ

Los Ameryki

Jerzy Jastrzębowski

Amerykanie są, być może, najwspanialszym narodem na świecie (po Polakach, oczywiście) , lecz zrządzeniem Boga i Historii dźwigają nieznośny ciężar: muszą przewodzić światu. Do niedawna sprawa była prosta. Zachód potrzebował przywódcy, aby nie ulec "imperium zła". Dobrze boksować mogła tylko Ameryka, trzymająca pioruny w rękawicach. Co do tego nie było zasadniczego sporu, mimo okresowych, komicznych sprzeciwów Francji. Lecz nastąpiła sprawa niewyobrażalna -- "imperium" rozpadło się bez walki.

Dziś gigant amerykański przypomina boksera wagi superciężkiej, który niespodziewanie dla widzów i samego siebie wygrał walkowerem, a teraz nie może przecisnąć się między linami, aby zejść z ringu. Zresztą nie bardzo może schodzić, bo większość widowni krzyczy, że boi się pustego ringu.

Nie zawsze tak było. Gdy w 1865 roku w Ameryce kończyła się wojna secesyjna, Stany Zjednoczone były -- z perspektywy wielkomocarstwowej wówczas Europy -- zakurzoną prowincją. Dopiero niedawno niektórzy historycy gospodarki zaczęli przebąkiwać (dane statystyczne sprzed stu trzydziestu lat są dziurawe jak sito) , iż już wówczas USA były potęgą gospodarczą. Gdy po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku, Niemcy rywalizowały z Anglią, zaś Anglia z Francją o nowy podział świata, Amerykanie nie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 908

Spis treści
Zamów abonament